Brazylia :: na zimę

Ameryka Południowa marzyła nam się już od bardzo dawna. Za bilet w normalnej cenie trzeba jednak zapłacić z reguły ponad 3000 zł. W efekcie najczęściej zostawaliśmy przy kierunkach azjatyckich, gdzie znacznie łatwiej jest upolować niezłą promocję lotów. Ale kiedyś wreszcie pojawił się super deal – kilka kierunków za niecałe 800 zł: Los Angeles, San Francisco i właśnie Brazylia, na pokładzie Turkish Airlines, najlepszej europejskiej linii lotniczej 2015 roku według Skytrax! Bez zastanowienia padło oczywiście na ten ostatni kierunek. Szybko ustaliliśmy tylko pasujący wszystkim termin i kupiłem bilety przez włoski oddział agencji Opodo.

Decyzja podjęta w kilka minut, ale w niepewności pozostaliśmy jeszcze do następnego dnia. Okazało się bowiem, że karta, którą płaciłem, ma zablokowaną pewną funkcję, której nigdy wcześniej nie potrzebowałem. Oczywiście mój bank zaraz zmienił ustawienia po mojej interwencji, ale właściwe już straciłem nadzieję na otrzymanie potwierdzenia zakupu tych biletów. Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo się zdziwiłem, kiedy jadąc rano IC Pendolino na służbowe spotkanie do Warszawy otrzymałem trzy maile z e-tixami. Szybkie telefony do znajomych, z którymi najczęściej wspólnie wyjeżdżamy, ale niestety było już za późno. Bilety podrożały kilkukrotnie. No wiec chcąc nie chcąc do Brazylii musieliśmy wybrać się sami w trójkę.

Trasa lotu była dość wymagająca. Wylot z Mediolanu, a powrót do… Wilna. Szybko jednak znalazłem w miarę wygodne połączenia: przelot z Wrocławia do Mediolanu Ryanair’em za 200 zł z bagażem, a powrót z Wilna do Krakowa autobusem LuxExpress za 33 zł . Tak więc cała trasa zamknęła nam się w kwocie 1000 zł na osobę. Do Brazylii! Cały czas nie mogę w to uwierzyć, choć piszę ten post będąc już w hotelu w Foz do Iguaçu, po powrocie z wycieczki do przepięknych wodospadów.

Dylematów czas się zaczął: co w Brazylii zdążymy zobaczyć w dwa tygodnie? jaki region wybrać? Brazylia ma powierzchnię porównywalną do całego Starego Kontynentu, więc musieliśmy się zdecydować na nie więcej niż 3-4 miejsca. Natomiast czerwiec to na południowej półkuli środek zimy, a w rejonach równikowych pora deszczowa. To też musieliśmy wziąć pod uwagę. Żelaznym punktem podróży zostało boskie Rio, ale też wodospady Iguazu, a do tego Zielone Wybrzeże na południe od Rio, kolonialne miasteczko Paraty, rajska wyspa Ilha Grande. W pakiecie spacer po Sao Paulo, gdzie mieliśmy lądowanie. Jak się później okazało, plan drugiej części wycieczki uległ zmianie w wyniku nieprzewidzianych okoliczności… Ale o tym później.

Podróż rozpoczęliśmy od jednodniówki w Mediolanie. Warto, choćby dla pysznej pizzy na cienkim cieście i mocnego espresso. No i dla widoku Włochów, głównie na facetów: w dopasowanych spodniach, półbutach na gołe stopy bez skarpet do kolan, nowoczesnych krótkich marynarkach. To, co lubię! Z tym, że w naszym kraju taki outfit może narazić na oskarżenia o upodobania do płci tej samej.

Następnego dnia przed południem czekał nas już wylot do następnego przystanku – Stambułu. I podczas tego lotu wreszcie przekonaliśmy się nawet na krótkiej trasie europejskiej (lotnisko Ataturka leży w europejskiej części Stambułu), że linie Turkish Airlines zasługują na miano najlepszej linii europejskiej i czwartej na świecie. W tym roku awansowali z miejsca piątego przeskakując Emirates! Cała dziesiątka tegorocznego zestawienia prezentuje się poniżej.

The Top 10 Airlines of 2015:

  1. Qatar Airways
  2. Singapore Airlines
  3. Cathay Pacific Airways
  4. Turkish Airlines
  5. Emirates
  6. Etihad Airways
  7. ANA All Nippon Airways
  8. Garuda Indonesia
  9. EVA Air
  10. Qantas Airways

Z powyższego zestawienia mieliśmy już okazję lecieć Qatarem i Etihad. Ale minęło kilka lat i ciężko teraz o precyzyjne porównanie. W każdym razie jakość obsługi w tureckich liniach jest wysoka. Nawet na tak krótkiej trasie zaserwowano nam smaczny obiad, do wyboru z eleganckiego menu. Do tego świeże pieczywo i deser oraz duży wybór napojów, w tym alkohole od wina po whisky. Wszystko elegancko podane z metalowymi sztućcami włącznie.

Popołudnie i wieczór tego dnia spędziliśmy już włócząc się po uliczkach Stambułu, bez świadomości, że kilka kilometrów dalej, w centrum miasta miał miejsce zamach, w którym życie straciło 11 osób! O tym zdarzeniu przeczytaliśmy dopiero późnym wieczorem po powrocie do hotelu. Na szczęście już wcześnie rano następnego dnia mieliśmy opuścić ten niespokojny kraj na pokładzie szerokokadłubowego Boeinga 777 należącego do narodowego przewoźnika Turcji. To podróż dość długa, lot trwał prawie 13 godzin. Na szczęście obsługa, jedzenie i system rozrywki były na najwyższym poziomie. Obejrzeliśmy kilka stosunkowo nowych produkcji filmowych, posłuchaliśmy muzyki (nowa płyta Tarkana na przykład 🙂 ), a resztę lotu mimo zdarzających się turbulencji, przespaliśmy.

Jedna myśl w temacie “Brazylia :: na zimę

Dodaj komentarz